Alex:
Roztrzepana pesymistka,
pewnego wieczoru, ni z tego ni z owego postanowiła założyć bloga. Posiada wiele pasji, lecz twiedzi, że w żadnej
nie jest szczególnie utalentowana.
Typowa artystyczna dusza o skomplikowanej naturze i czasem wręcz uciążliwym charakterze ; ))
Marzy o zamieszkaniu w Lodynie lub NY. ;D.



Ronnie:
Zwariowana realistka,
nienawidząca matmy i wszystkiego co z nią związane :D.
Interesuje się m.in. śpiewem i tańcem.
Dała się namówić Alex do współtworzenia bloga.
Wg niej jest znakomitym fotografem ; ))


11/30/2011

Outfit of the day ; )

@Alex


Podczas, gdy moja blogowa partnerka milczy, mi w głowie aż huczy od pomysłów. Chciałabym tyle zrealizować, tyle rzeczy opisać, że... wooow ; ).

Dzisiaj outfit (cóż za "oryginalny" pomysł, nieprawdaż? : D)

Wybaczcie mi, że zdjęcia są robione w lustrze, ale niestety nie miałam fotografa. Również usiłowałam pstryknąc fotki z pomocą samowyzwalacza, ale jakoś dzisiaj nie był on moim dobrym kompanem ; ))


By the way...
Ostatnio bardzo ochoczo sięgam po pastelowe kolory, żywe barwy zaczynają mnie "męczyć".
Mam wrażenie że mój styl stał się troche doroślejszy ostatnimi czasy. Oczywiście nadal w mojej szafie znajdziecie T-shirty od których możnaby było dostać oczopląsu, ale wolę nosić już bardziej stonowane rzeczy.

PS - wiem, figury Top Model to ja nie posiadam :D.
Mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się spodoba ; ).




Spódniczka - Angels
Pasek - New Yorker

Bluzka - House
(Wybaczcie że pognieciona ;D)


Kozaki - CCC



Kwiatek (broszka i spinka w jednym) - House



Kolczyki zostały zakupione przeze mnie na jednym z
wakacyjnych nadmorskich stoisków po kila złotych ; ))



Zegarek - EX EXtreme ; )






Dziękuję za uwagę ; )



xoxo
Alex.

11/28/2011

Winter Accessories

@Alex


Swój pierwszy post (po długich wewnętrznych naradach ; )) przeznaczyłam na omówienie zimowych akcesoriów. Kalendarzowa zima jeszcze do nas nie zawitała, ale z dnia na dzień robi się coraz chłodniej. Zapewne wiele z Was już zaopatrzyło się w czapki, szaliki i rękawiczki. Ja na ten rok już skompletowałam swój zimowy niezbędnik. Postanowiłam go Wam pokazać ;))


Na pierwszy ogień idą czapki. To chyba ten najpotrzebniejszy "gadżet" ze wszystkich akcesoriów, bynajmniej dla mnie. Zawsze broniłam się (jak diabeł święconej wody), unikałam noszenia czapek. Zdarzało mi się (nie powiem że raz :D) chowanie czapki do plecaka po wyjściu z klatki, kiedy nie czułam już na sobie spojrzenia mojej rodzicielki...
Nie wiem czy wiecie, ale jednak nienoszenie czapki nie sprzyja naszym włosom. A jeśli chcemy mieć piękną grzywę, to nie męczmy ją różnicą temperatur, inaczej szybko staną się sianowate, matowe i łamliwe (a tego byśmy nie chciały ; )). Po za tym, czapki już nie tylko mają za zadanie chronić naszą potylicę i uszy, mogą być także supermodnym dodatkiem!

Wracając do tematu, od którego odeszłam szerokim łukiem Oto "kolekcja" moich czapek. Nie jest ona szczególnie wielka, zawiera jedynie 3 czapeczki, ale zawsze cooś ; ))



Ta została zakupiona w Hous'ie jakieś pół miesiąca temu (kosztowała bodajże 45 zł)
Jeśli komuś się spodobała to może jeszcze ją dostanie w sklepie ;))


* * *


Ta została zakupiona w zeszłym roku w C&A (chyba po 80 zł ; ))

                                                                                * * *








* * *


Kolejnym elementem w mojej zimowej garderobie są.. szaliki! ; ).









W tym roku bezkonkurencyjnie królują kominy (czyli szaliki bez początku ani końca : D)
Usiłowałam znaleźć jakiś fajny model ale niestety.. albo szaliki były za grube, albo niedopasowane do ilości obkręcania wokół szyi (albo były za luźne, albo "dusiły"). W akcie desperacji sięgnęłam po igłę i nitki i sama zrobiłam sobie komin (poprzez zszycie końców szalika ; )).


                                                                           * * *
Kiedy mróz nie szczypie policzków za oknem rezygnuję z szalików i ubieram chusty ; )


 * * *
W tym sezonie jesień/zima moim ulubieńcem jest bezsprzecznie ten szalik. Ma on kilkuletni staż leżenia w szafie :P. Zakupiła go moja mam, ale wcale go nie nosiła. Jeszcze za czasów podstawówki bardzo go lubiłam, jednak go nie zakładałam
(byłam niska, drobna a w takim potężnym szaliku wyglądałam poprostu śmiesznie ;D)
Jest on bardzo ciepły i miły w dotyku. Aż osłabia trochę moją niechęć wyjścia na mróz w ciemne poranki ; ).

* * *


Kolejną i ostatnią rzeczą, a właściwie rzeczami są.. rękawiczki! ; )

Nie wiem czemu, ale nigdy nie jestem w stanie zapamiętać, żeby je ze sobą nosić.
Dlatego, mimo posiadania rękawiczek moje dłonie często przechodzą mroźne tortury.



 
To już koniec moich wywodów.
Mam nadzieję, że wytrwaliście ;D.

xoxo
Alex.